Utrata niewinności
Detoks braku ciebie przyprowadził mnie aż
tutaj.
Już się ściemnia i niedługo nad krainą
bezdusznych komarów,
ssących resztki szlachetności z błękitnej
krwi zapanuje noc.
Jestem przy tobie, lecz boje się szumu
drzew,
i tajemniczego szelestu z głębi obcego
terenu.
Pamiętam jak jeszcze niedawno cię tu
pochowałem,
a teraz leżysz blada i zimna, w drewnianej,
ciemnej trumnie.
Pod stertą ziemi, pod licznymi głazami, pod
szkolną ławką,
spoczywasz delikatnie, niewinnie, zabita
przez ignoranctwo.
Moja odrobina wrażliwości, pomysłowości,
oryginalności i odwagi.
W miejscu, które stało się twoim
cmentarzem.
nic nie straciłem, nic się nie stało po prostu napisałem o tym co często dotyka wielu ludzi. Owszem mnie też dotknęło ale należę do twardszych i nic mi nie jest umiem sobie z tym radzić
Komentarze (6)
Marku w Twoim wierszu piszesz o czymś takim jak Utrata
niewinności mhmmmmmm i wiesz co zrobiłeś to tak
subtelnie że jestem pod wielkim wrażeniem...Pozdrawiam
z uśmiechem:)
Wiersz dobry, ale odbiór nie dobry przez ściśnięcie
"jak w trumnie", zmień, pozdrawiam
Wyszukane metafory nadają specyficzny charakter tego
utworu - jestem pod wrażeniem.
Mam nadzieję, że uda Ci się odzyskać to co utraciłeś.
Uwierz w siebie na nowo, a wszystko będzie dobrze.
odzyskasz to.
...wiesz co straciłeś i jakie są skutki więc poszukaj
lekarstwa żeby wrócić do życia...
Oryginalnie o utracie zdolności, wartości. I mrocznie,
pesymistycznie, wszak z grobu nikt nie wstaje. A może
warto się odrodzić.