uwalniam duszę
chciałam ci podarować
płatki śniegu
ognie na choince
ciepło rąk
opłatek kruchy
życzyć spokoju
nie zdążyłam dogonić cię
w biegu donikąd
a do wczoraj byłeś
moim lustrem
codziennie przeglądałam się
w twoich oczach
a tu nagle
śnieżyca
przesłoniła oczy
bielą
zastygła na rzęsach
sypnęło w twarz płatkami
płomień świecy stopił je
spływają teraz strużką
słone
ciche
niezauważone
tańczą jak szalone za szybą
spadają na
bezsilne zaciśnięte dłonie
nie nie
ja nie płaczę
to tylko moja zmęczona dusza
uwalnia się od nadmiaru ciebie...
Komentarze (23)
Miłość ma różne odcienie, jestem na Rak. Niebanalny,
ciekawy utwór, pozdrawiam-:)
Smutny, ale dobry. Cieplutko pozdrawiam :)
Interesujący refleksyjny wiersz. Brawo! :)
Dobry wiersz. Trochę długi, ale nie wydał mi się
przegadany.
och tak, czasem trzeba się otrząsnąć... bardzo dobre
metafory
...tak jak i ja - jestem moim lustrzanym odbiciem
pozdrawiam
oby nie zatracić się w niej i pozostać
sobą,,,pozdrawiam :}
Żeby zrzucić ciężar z duszy czasem trzeba trochę się
natrudzić ;) pozdrawiam :)
pięknie... niech się uwalnia i dostaje wigoru:)
pozdrawiam Ala
Smutny ale ładny wiersz. Jeśli ktoś znaczył dla nas
wiele to trudno się pozbyć go z serca. Pozdrawiam :)
Dobry refleksyjny wiersz,
pozdrawiam:)
Ładna refleksja.
Pozdrawiam
A mówią,że od przybytku głowa nie boli
...:-)Pozdrawiam
ładnie:))zatrzymuje:)))pozdrawiam:))
gdy od nadmiaru emocji zmęczenie wiersz przyniesie
ukojenie