Uważaj tłumaczę
Stałeś się niebezpieczny,
bo sprawiłeś, że staję się zależna od
ciebie.
Wznoszę przenikliwy krzyk
a on odbija się od skał
z echem wracają do mnie rozpaczliwe
sylaby.
Stoję pośrodku i w oczach mijają mi
rozmazane krzywe.
Czy możliwa jest między nami dodatnia
parabola,
z punktem wspólnym, do którego oboje
dążymy?
Przestraszyłeś wiatr…
Wiatr chociaż czuję.
Nieuchwytny ze zdolnością obezwładnienia
mnie
w dowolnej chwili.
Nie wiem już, czy to wina twojej siły, czy
mojej uległości.
Dajesz mi słodkie złudzenia,
którym nie sposób się oprzeć.
Czarujesz, prowokujesz i zdobywasz
moje zmysły
i przeróżne fantazje.
Witasz mnie obsypując płatkami mojego
ulubionego kwiatu.
Patrzę ci wtedy w oczy
i nie umiem odczytać…
Ale nie waham się.
Łapię te płatki na dłoń i przesyłam ci je
moim powietrzem.
Nagle wracamy do przytomności,
ale nie wybudzamy się z błogości.
Bierzesz mnie w samej koszuli i wynosisz na
taras.
Tam wtórujemy się w szczerych wyznaniach
i to my witamy słońce.
Czemu ulubiłeś sobie tak tą nocą, w której
cię nie widzę?
Przecież chciałbyś naszego wspólnego...
Nie oduczę się ciebie tylko będę cię uczyć
siebie.
Uważaj, tłumaczę.
Magdalena Gospodarek
Komentarze (5)
całe życie się czasem poznają
i obcymi pozostają.
Pozdrawiam serdecznie
wznoszę przenikliwy krzyk??? _ smiesznie brzmi.
zdobywa Twoje fantazje??? a może pobudza?
W oczach mijają rozmazane krzywe???
Płatki przesyłane powietrzem tez smiesznie:)
Wtórujemy się???
Powyższe pozbawione moim skromnym zdaniem sensu lub
śmieszne.
Nie piszę tego złośliwie- poprawiłabym ale to Twój
tekst.
Pozdrawiam ciepło:)
Masz nazwisko jak Villas :))))))
Pięknie refleksyjnie i tajemniczo. Pozdrawiam.
można czytać wciąż i od nowa ..