Uzależniona
Zaszłam raz nad morze,
Myslałam, że życie sobie tam ułożę.
Poukładam wszystko po kolei,
Miałam nadzieję, że to coś zmieni.
Uważałam, że może przestanę ćpać,
I że będę mogła nocami spać.
Lecz to nic nie dało,
Nadal się źle działo.
Ja tak bardzo chciałam się zmienić,
Swoje życie zupełnie odmienić.
Lecz jestem już uzależniona,
Przez narkotyki spalona.
Bez uczuć, rozumu i zrozumienia,
Nawet z siebie zadowolenia.
Bez radości z życia, bez nadziei...
Dlaczego chciałam mieć, to co oni mieli?
Czemu to sobie powtarzam,
Lecz do dragów się nie zrażam?!
Ja się boje sama siebie,
Napewno nie wyląduję w niebie.
A jak kiedyś zaćpam się na śmierć,
Zapragnę zupełnie inne życie wieść...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.