Veni, vidi, copuli
Veni, vidi, copuli...
Dźwięczy mi w nozdrzach tych słów parę,
wierci jelita...
Budulcem twoim "nic" być musiało,
matką kukułka jakaś chyba...
Ale ale!
A szczęście?
Nie o jej a o twoje pytam.
Pójdziesz ty do domu!
Nie widzę cię więcej!
Mały wzrostem I duszą człowieczku!
Podnieś głowę.
Wypatruj nieba.
To nie niebo.
Nieba wypatruj!
(zbliża się gigantyczna rura ssąca
odkurzacza błogo-sprawiedliwości i wsysa
karalucha (na amen))
amen
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.