Vicovarski kupiec
Zajeżdża koń wraz ze swoim jeźdźcem,
Jeździeć z konia zsiada, to wiedźmin.
Wiedźmin stoi, patrzy obok,
Obok jedzie kupiec drogą.
A za drogą wiedzie ścieżka,
Przy ścieżynce stoi bestia.
Bestia wielka, ma pazury,
Te pazury robią dziury.
Lecz dziury nie takie jak wiedźmińskie
miecze,
Przed mieczami bestia nie uciecze.
Uciec nie zdążyła, wiedźmin ją
zachlastał,
Zachlastał, kupiec to obaczył i mu wnet
zaklaskał.
Klaskać skończył po czym sięgnął do
kieszeni,
Z kieszeni wyciągnął parę pierścieni.
Pierścienie były drogie srebrem
zdobione,
Srebrem z jakiego miecze były zrobione.
Zrobił je mistrz rzemiosła kowalskiego,
Kowal, przyjaciel cechu wiedźmińskiego.
Wiedźmin się pyta skąd kupca przywiało,
A kupiec mu na to że z Vicovaro.
Komentarze (3)
Fajna forma wiersza, lekko się czyta.
Tylko chyba do słowa "dziura" zakradła się literówka
:)
Mamy kilku nietuzinkowych twórców, fajnie, że ty też
debiutujący tutaj. Po nicku i po tytule wiersza
widać, że będziesz nieszablonowy.
Hmmmm :-) całkiem fajne to :-)