..w drodze...
Tak sentymentalnie zaspokajam granice
dnia...
pytał mnie o tożsamość zasmuconych myśli
podświadomie krążyłam wokół blasku
pragnąc ciemności
bojąc się zamkniętych powiek
dotykając łez jeszcze nie wydostających się
spod nich...
Tak delikatnie chciałam poczuć prawdę
zmierzchu....
ludzkie zamiary w punktach wypisać
podkreślic szlachetne sumienia PO
PRAWICY
retorycznie prosto nie oczekuję
odpowiedzi
prawda zawarta między niebem a kamieniem
przeraża w Twojej bliskości....
Komentarze (1)
Niezły w treści, mądry wiersz. Ciekawe metafory, ja
wciąż powracam do ostatnich dwóch wersów... Jedyne do
czego sie przyczepię to forma, nie co
nieuporządkowana, ale to tylko moje subiektywne
zdanie, pozdrawiam :)