wahadełko
przemierzam wciąż szare chodniki
nie patrze, nie rozmawiam z nikim
maszeruje dniem i w nocy
nie patrzą na nikogo moje oczy
moje usta zamknięte kneblem milczenia
dookoła i w mojej głowie nic się nie
zmienia
kolejny przede mną zachód słońca
a ja jak nie widziałem
tak nie widzę tej drogi końca
przed moimi głodnymi oczyma
amplituda moich wahań i odchyleń
swą epilepsyjną grę rozpoczyna
wahadło strachu odmierza mi kroki
nie mogę pozwolić sobie
nawet na sekundę zwłoki
mej głowy stresu maszyna
uderza w me serce
gonitwa znów się zaczyna
kolejny przede mną zachód słońca
a ja jak nie widziałem
tak nie widzę tej drogi końca
Komentarze (1)
"amplituda moich wahań i odchyleń" - ładnie ujęte...
podoba mi się, aż wpadłam w stan zamyślenia, pozdrawim
i życzę odnalezienia mapy