Wakacje
Ze strachem, obawą i sporym dystansem
stoję na krawędzi.
Zakładam że obudzi się ból i paraliż,
a ja znowu zwinę się w siebie,
nakładając maskę dzielnej kobiety.
Spokój, ciepło, cisza i zaskoczone,
powoli otwierane oczy.
Plaża, niczym męskie ramiona
ciepło przyjmuje delikatne przytulenie,
lazur ciepłego morza
głaszcze jak najdelikatniejsze opuszki,
a mocne, ciepłe powiewy
nachalnie prowokują do zamknięcia powiek.
Nie myślę, zatapiam się, po prostu chłonę,
jestem świadoma odkrycia źródła.
Siła, energia, uśmiech, myśli, cel
wszystko zaczyna rodzić się od początku.
Wezmę tyle, ile to piękne miejsce
pozwoli,
wdzięczna za każdą cząstkę życia
wlaną w moją duszę.
Rozmnożyć i rozdać, nie zmarnować,
nie zapomnieć, pielęgnować,
aż dotknę gwiazd,
przestając tylko w nie patrzeć.
Ty też nie zapomnij odpocząć.
Komentarze (4)
a ja sobie pięknie odpłynęłam z tym wierszem... )
Witaj! Nie wiem jak było przedtem ale teraz jet
świetnie. ;)
Dziękuję - zmieniłam kompozycję :)
Mam wrażenie, że to opowiadanie, piekne ale
opowiadanie.... musisz zmienić styl i kompozycje tego
utworu by wyłuskać z niego wiersz