Walc
kiedy w letnią noc w zbożu
zabrzmi świerszczy muzyka
ukłonem cię poproszę
do białego walczyka
jedną ręką dłoń ujmiesz
drugą obejmiesz w talii
i ruszymy do walca
choćby i świat się walił
niech się wszyscy dziwują
jacy tańca spragnieni
i że tak zakochani
i że tacy szaleni
zatracimy się w tańcu
aż do zawrotu głowy
niczym para kochanków
jak dwie jabłka połowy
blade światło księżyca
ożywi nasze cienie
raz ty mnie poprowadzisz
potem ja cię wymienię
przekonamy się tańcząc
w tym rytmie na trzy czwarte,
że wszystkie inne tańce
przy tym niewiele warte
gdy muzyka ucichnie
gdy walca nastąpi finał
nim pot wyschnie na skroni
w ramionach będziesz trzymał
ja się tylko uśmiechnę
spełniona przeszłą chwilą
szepnę cicho do ucha
... " cudnie się z tobą tańczyło"
Komentarze (7)
ostatni wers - dziwny tu jest cudzysłów.
przetańczyłam cały wiersz :-) to był piękny taniec :-)
bardzo ładnie i delikatnie :-)
doskonały i taneczny.Miło się czyta.
gdyby nie zaimkoza, byłoby niezłe. raz ty mnie-raz ja
przejmę koniecznie do poprawki, gubią rytm.
Piekny taneczny wiersz :)))
Zatracic sie w tancu,zatracic sie w sobie..takie
piekne marzenie.Wspanialy wiersz.Pozdrawiam bardzo
cieplo.+++
:)uroczy; w sam raz na słoneczny poranek :)