Walc
Tak w pustce sal rzesze ludzi
rozmaitych,
przymykam ciekawość oka wyobraźni,
gdy wstecznych dni krokiem świat rzeczy
przebyty
potokiem szum myśli w kamiennej dżdży
łaźni.
Jak kropla łzy w kroplę uderza
krwi drżeniem
i krzyku – pisk mowy
bezsilnej idei
rozbrzmiewa potęgą, nie budząc
nadziei
wspomnienie.
Pamięcią sale w bieli
zatopione,
gdy twarze przyjaciół w palecie
radości,
marzeniem tchnie każdy milimetr
miłości
nieogarnionej.
Tym tańcem – jak jastrząb w
przestworzach wciąż tonę
w noc spadam w dzień wznoszę się taktem w
nieznane
trzy – czwarte, rytm prosty –
poznania korzonek
Wy... skrzydła zszarpane.
Wspaniałej M.G.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.