z walizką
Z dedykacją dla Panów
Z walizką
Nadeszła chwila nieodwracalna,
gdy zbudowany zamek na skale,
zburzył doszczętnie wyjący halniak.
W małą walizkę wrzucił niedbale
swojego świata dobytek cały,
splunął w ruiny. Idzie w nieznane.
Tylko w alejce ślady zostały
i pies - wyjący za swoim panem.
W tumanach śniegu widać w oddali,
jak czarny punkcik znika bez śladu.
I nic. To tylko świat się zawalił.
Nie ma już stołu, ani obiadu.
Tłuką się myśli w zbolałej głowie.
Minione w otchłań bezduszną wpadło
i wynurzyło straszną opowieść,
tworząc ze szpetną twarzą widziadło.
Wiatr w oczy wieje, serce jak kamień,
w konceptach - hieny szarpią padlinę.
Dokoła ciemność, bój z sobą samym.
Winna - niwinna. winien - nie winien.
Jestem to będę – przecież nie zginę.
Komentarze (10)
pięknie dziękuje za wiersz i dedykacje dla nas
Bardzo dziękuję wszystkim za komentarze i głosy.
donatina
sięgłas tak daleko wstecz po mój wiersz ,,Cuda na
niebie'' niesamowite!
Bardzo dobry wiersz, świetna puenta i ujęcie tematu.
Pozdrawiam :)
Dobry wiersz! Ukłony :>
Ale pięknie piszesz, masz talent.
:)
szczęście że kartę zdążył pochwycić
teraz ma chociaż czego się chwycić
Pozdrawiam serdecznie
bardzo ładny;) pozdrawiam serdecznie :)
Jeszcze raz, z przyjemnością czytam sobie Twój piękny
wiersz.
Julko doskonale, plastycznie ujęłaś moment, kiedy wali
się świat...
Myślę, że wali się dla obu stron jednakowo - niestety.
Twój wiersz jest moim dzisiejszym faworytem, chociaż
jeszcze niewiele poczytałam, ale już wybrałam:)))
ładnie :)