Walka
Kroczę przez ciemny las
a światełka na jego końcu brak
Dookoła tylko wrogie spojrzenia
hieny czekają by zaatakować
Ja muszę przeć na przodu
nie przejmując się nimi
Jestem samotny i inny
i tak już zawsze zostanie
Nie mogę ogladać się na resztę
bo nie mogę liczyć na nich
Przysiągłem sobie nie ugiąć się
chociaż czasami brakuje mi sił
Czasami bardzo chcę się poddać
i wreszcie z tego z ringu zejść
Nie warto jednak rozpaczać
i ronić te niepotrzebne łzy
Znów przywdziewam swą zbroję
i z nowym dniem ruszam w bój
Moje życie to nieustanna walka
w której wciąż uczestniczyć muszę
Komentarze (3)
Nie jest chyba jeszcze tak żle jak w wierszu. Jutro
będzie lepiej. Daję +
Nie jesteś sam:-(."Światełko" może się pojawić,ale
niekiedy potrzeba czasu!
łzy nawet gdy są bo wrażliwość nie odetną od życia gdy
w nim pragnienie jest Dobry emocjonalny daje wiarę w
siebie i przyszłość+:)