Walka postu z karnawałem
Czyj krzyk słychać tuż zza drzwi?
To mąż z pobożnej żony jawnie sobie kpi,
Śmieje się i gardzi małżonki pokorą,
Mówiąc, że jej wiara jest wspólnej
szczęśliwości zaporą.
- Kochana ! Dziś niedziela, szkoda dnia na
modły,
Ja chcę iść z tobą na bal, a ty do
mnie:”Jesteś podły!”
- Kościół na niedzielę jest balem mej
duszy,
Gdy obcować z Bogiem mogę w ciszy,
głuszy...
- Cóż za szczęście da ci cisza i woń
kadzidła...
Ze mną na parkiecie dziś rozłożysz
skrzydła.
- Mym parkietem wiara w jedynego Boga
Na nim tańczyć mogę, a nie ogarnia mnie
żadna trwoga.
-Czyżby w tańcu ze mną tobą władał lęk?
Przecież słychać było nieraz w czas tańca z
tobą podziwu jęk.
-Obawiam sie że jak ucichnie muzyka
przerwiesz tańca krok,
Boska muzyka nie cichnie mi przez cały
rok.
-Więc nie jestem partnerem dla ciebie
Skoro ty zamiast balu ze mną wolisz "taniec
"w niebie.
-Mężu złoty! Ty mojej uciechy ziemskiej
jesteś słodyczą
Boskie tańce z mą duszą głód wiecznego
życia tuczą.
Komentarze (2)
Wiersz filuternie podkreśla że wieczne życie to
przysięga ale doczesne jest słodyczą Bardzo dobrym
piórem napisany wiersz Dobra poezja Plus
jest czas zabawy i modłów i wszystko człowiekowi
potrzebne - nie wybierałabym jednego zamiast drugiego
- wiersz bardzo ciekawie opowiada jakby anegdotę...