walka - śmierć przychodzi...
próba uchwycenia tajemnicy walki
cisza
przerywana oddechami
rozerwana twoim okrzykiem
rzucasz się
jak dziki zwierz
w ferworze szału
umysł
cisza
nie poddaję się szałowi
uciekam od twoich pięści i nóg
nie konfrontuje
czuwam nad oczami
zatruty sztylet
plecy
krew
ból
ogień w żyły się wlał
ciało
nie do końca posłuszne
antidotum
jak lód wlewa do środka
czuję życie
zamachuję się
znam słaby punkt
trafienie
oczy się zwężają
jak robot odłączony od zasilania
gasną ci oczy
biała dama zamieszkała
w mojej dłoni
ja się tylko broniłem
a dla kochanego komnena za zauważenie mojego wielkiego wspaniałego beztalencia serdecznie dziękuję; powiedziałbym więcej, ale to temat na dialog, nie monolog.
Komentarze (1)
wiersz fatalny składniowo i gramatycznie, błędy
logiczne; autor przedawkował gry komputerowe -
"Assasins Creed"?
technicznie:
"uciekam od twoich pięści i nóg" - uciekac od
kogoś/uciekać przed czymś - przed nogami
(ewentualnie);
"antidotum jak lód wlewa do środka" - lód to stały
stan skupienia wody - nie może się wlewać, jak każde
ciało stałe;
"zamachuję się" - ten czasownik ma raczej więcej
wspólnego ze stanem dokonanym, czasowniki takie
przeważnie nie mają czasu teraźniejszego, powinmo być
"zamierzam się";
autor ma obsesję na temat oczu ? --"czuwam nad
oczami";---- i an koniec najzabawniejszy chyba w tym
tygodniu fragment bejopoezji :) :
"oczy się zwężają
jak robot odłączony od zasilania
gasną ci oczy - oczy gasną jak robot, oczy się zwężają
jak robot :), to kolosalna bzdura