Wariacje
Nadętego członka,
Mamy w korporacji.
Jego głowa w mrzonkach,
Wciąż pewna swych racji.
Ciągle mu pieprzenie,
Myśl ustawia sztorcem.
Seks jest wydarzeniem.
A wagina wzorcem.
Ileż to już razy,
Próbowałem pomóc.
On swoje obrazy,
Zabierał do domu.
Tam siadał przy ścianie,
Kuląc krzywe nogi.
I spełniał zadanie,
Czynem mu tak drogim.
Dosłownie nie powiem,
Co robił z swym ciałem.
Dostanę po głowie,
A nie tego chciałem.
Aż dnia, który nastał,
W mojej korporacji.
Powiedziałem – basta,
Dość dziwnej wariacji.
Dosyć też pieprzenia,
Czas odmienić skale.
Seks życie odmienia,
Czy ma być tak dalej.
Wagina jest super,
W każdej wszak postaci.
Ale tylko głupek,
Głowę dla nie traci.
Wziął koleś w swe dłonie,
To, co mu wciąż drogie.
Opowieści koniec,
Zrobić nic nie mogę…
Komentarze (6)
Ciekawa refleksja, pozdrawiam.
Ancymonków
spostrzeżenie -
takich członków
zatrzęsienie
:o)
Przemawia, zwłaszcza przedostatnia strofa.
Miłego wieczoru :)
i oblewa się potem
bawiąc się nielotem...
+ Pozdrawiam
Różni to ludziska po świcie dreptają, ale takie same
prawa jak wszyscy, tutaj przecież mają.
a nie rozbawiłeś tym członkiem ( człowiekiem)