wartownik...
ja pragnę być wiernym aniołem
który siedzi na snów twoich straży
płynąć łodzią po falach dzienności
kiedy praży
słońce swoim oddechem i susza
gładzi ostrzem promieni policzki
oraz gdy wkraczasz w zbyt pogmatwane
w bycie szarym uśpione uliczki
a ja pragnę być choćby podnóżkiem
taboretem lub pufem wygodnym
w dni relaksu i w czas niepogodny
parawanem ostoją w niepłodnym
czasie kiedy choć chcesz pisać wiersze
wena nudną melodię zawodzi
i kolejny wiersz choć tak się sprężasz
nie wychodzi
Komentarze (24)
Rola Anioła jest całkiem-całkiem :)
Pozdrawiam
w niepłodnym czasie żadne sprężanie się nie pomaga...
Ale Tobie to nie grozi.
Tylko pozazdrościć (Andrzejowi).
Fajne zaopiekowanie :)
Pozdrawiam :)
To chyba tak właśnie działa. Gdy się zbyt mocno
sprężamy... klapa :-) Odnoszę jednak nieodparte
wrażenie, że pisząc ten wiersz byłaś bardzo odprężona
:-) Z podobaniem! :-) Miłej soboty :-)
Jak zawsze z podobaniem
Pozdrawiam serdecznie :)
poezja to także słowa inne, niespotykane, to jej
żywioł;
to sedno ducha wolności poezji
Dobrze mieć Anioła Stróża, tak myślę, fajny wiersz,
tylko jakoś słowo dzienność mi dziwnie brzmi...
Dobrego dnia Stefi życzę i Twojemu wartownikowi
również:))
...życzę przyjemnej lektury, dobrej nocy:))