Was dziobać będą gołębie
skóra się światu złuszczyła
i zrzucać ją będzie niebawem
ach, cóż to - wołają - za siła,
co łuszczy nam skórę z ubawem?
i złuszczona świata skóra
odpada płatek po płatku
ginie stara skóra ponura,
nie płacz za skórą, mój tatku,
bo czasom twoim zabrano
co dobre dawno sparszywione
już lepiej nie budzić się rano,
już lepiej jest umrzeć - stracone,
to za czym tęsknota nadpływa
na fali, do doków dogrywek,
już bałwan wybrzeżny domywa...
spójrz - nasze wiaderko! stos rybek!
i powiem ci tatku, co raźniej,
że skóra się złuszczyć musiała
i odpaść, lecz przedtem - co ważne
swą rotę ostateczną miała,
a rota Mateczki tak brzmiała:
- Wy!... was dziobać będą gołębie
na tyle tylko was stać
na tyle zasłużyliście
i wasza złuszczona ja mać!
Komentarze (1)
Z zainteresowanie przeczytałem, bardzo gibkie uczucia.
Wierzyli w szczęście, że od życia otrzymają szal
wypełniony potem przeżycia.
Rozmowa, jak chandra z cierpiącym bliskim, tato. Jak
to można ukazać życie w 2 wierzących ludziach, widzisz
to wiadro, tak pływa życie, w światach.
A to uszczenie od męki , pewnie jaka przeistoczyła się
razem z tęskotą.
Cudownie, Droga Autorko.
Pozdrawiam wieczorkiem- ciepło..