Wazon pusty
Niosła wazon pusty
choć zdawało się,
że dno wciąż jeszcze
przesiąknięte jest zapachem
kwiatu jakim były
te dni oczekiwania.
Lustro było puste,
zaszło parą i myślała,
że jeśli ścierką przetrze
znów coś w nim ujrzy
całkiem nowego,
co pozwoli zapomnieć.
Sala opustoszała,
tylko ona gdzieś tam
niczym zaklęta siedziała.
Zamknęła oczy zmęczone
od łez tysięcy każdej nocy i
obudziła się na nowo.
Komentarze (3)
Ładnie i smutno. Ale przyjdzie dzień obudzenia.
Pozdrawiam.
nadzieja umiera ostatnia pozdrawiam przytulam
Zawsze jest nadzieja.