I wciąż nie wiesz
Zedrzyj to ze mnie - to nieważne jak bardzo
będzie boleć
Wciąż odczuwam jedynie brak, choć dążę do
bycia
Światłem w świetle świata
Może i bez ostatniego - w ostatnim jest
moja krucha wola
Policzki mi płoną bez mojej zgody
Jak jego ręka w szpitalu, która zmierza
wprost do tego, co przeżyłam, będąc przy
niej
Bez niej
S t r a c h
Tego też nie widziałeś, no nie?
Mam się wypowiedzieć?
Powiem ci tylko, że wszystko spłonęło,
zabierając ciepło, którym wciąż próbuje się
okryć, bo ciebie przecież nie ma
I kim takim jesteś, żeby wmawiać mi, że
taka ona umie kochać?
Że tylko się martwiła...
Lub że ktokolwiek robił to dla naszego
dobra?
Że nie ma żadnych ofiar, a ja wszystko
sobie wyssałam z palca dla uwagi?
Nikim nie jesteś, żeby to mówić
Bo nie było cię tam
I nic nie wiesz
Nikim
Jak
Ona
Z cyklu "Latawiec"
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.