Wczoraj byłam jeszcze kochaniem.
uderzenia serca były odliczane
dawkowałam siebie
jak antidotum. na przetrwanie.
czekałam,chciałam się upewnić
czy kiedy mówisz, że nie ma innych, nie
kłamiesz.
czekałam cierpliwie
kłamałeś...
ale nie chcę przeżywać tego co się stało
Twój wybór, życie, prztrwanie.
Twoje kłamstwa, Twoja usta, wyznanie.
Twoja radość, Twój śmiech, łzy też Twoje.
już nie czekam.
chciałeś grać inną rolę.
nie w moim życiu Twoje pierwsze
skrzypce.
nie potrzebuję już Twojej litości
nie będziesz żył ze mną bez miłości.
i chociaż wczoraj byłam jeszcze
kochaniem.
dziś przy innym stole już zjadasz
śniadanie.
Komentarze (3)
Jezu... brak mi słów...
+ Wiersz ładny,ale za dużo kropek tutaj masz;).
Trafił do mnie ten wiersz, jest OK:)! Pozdr;*
Miłość czasem tak bardzo boli.