Wczorajszy Wierszyk
Czuję pustkę, jestem pustką, noszę ją w
sobie,
Każdego nędznego poranka, od chwili
narodzin aż do dnia sądu.........
Czuję, jak z każdym dniem się powiększa,
Staram się z nią walczyć wiedząc, że nie
mam najmniejszych szans, ta walka jej nie
osłabia,
Ona ją umacnia............
Po wielu latach życia czuję się ciągle
nikomu niepotrzebnym organizmem,
Mam coraz dziwniejsze myśli, które są
szalone, dzikie, chore,
Są one dziełem pustki, a zarazem jej
pokarmem wytworzonym tylko i wyłącznie
przez mój chory umysł, niepotrafiący
odnaleźć się w otaczającym mnie
świecie.......
Powoli wizja skończenia z tym wszystkim
robi się naprawdę kusząca, interesująca,
Wydaje się jedyną słuszną drogą, którą mogę
się udać nie zawadzając nikomu.......
To takie proste,
Napiszę coś ostatni raz i odejdę z nadzieją
na sercu i jakże rzadkim uśmiechem na
twarzy,
Zakończę tą nędzną, marną, obrzydliwą
egzystencję jednym skokiem.........skokiem
w nicość...............
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.