Wedkarskie przeslanie
Prawie w kazdy weekend
Razem z przyjacielem
Szukam przygod z pstragiem
Bo jest ich tu wiele
Gdy rzucam przynete
Serce mocno bije
Czy da sie zaskoczyc
Pstrag, co w rzece zyje
I za kazdym razem
Powtarzam zaklecie
Pozwol sie oszukac
Ty inteligecie
Stoi za kamieniem
Na ofiare czycha
A gdy nic nie plynie
Pewnie sobie wzdycha
Nagle, czlowiek czuje
Cudowne szarpniecie
Wiem, juz na sto procet
To pstragowe wziecie
Jak wyskoczy w gore
Ponad lustro wody
Zeby mogl zobaczyc
Z kim staje w zawody
Potem walke straszna
Ze mna, z wedka stoczy
Przegranego wzrokiem
Spojrzy w moje oczy
Wypne mu ostroznie
Przynete zakleta
Daruje tez wolnosc
W sercu mym jest swieto
Czasem tez sie zdarzy
Ze wygra zawody
Demonstrujac radosc
Wyskakuje z wody
Sportowe wedkarstwo
To szlachetne cele
Daruj rybie zycie
Bo jest ich nie wiele
Sle, przeslanie zatem
Do wedkarskiej braci
Puszczajcie je wolno
Falna sie wzbogaci
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.