Wędrowcy lodu
pragnęli zatrzeć
granice między twarzami
w tej odległości natury
błękitne linie mrozu
owijały słońce rękoma
w kieszeniach
a przecież już dawno ich nie ma
coroczny rytuał przejścia
spowalnia fantomowy oszust
gdy w puch wpada czekan
Komentarze (12)
Aramenko raz gorąco, raz lodowato:)
mam nadzieję, że to tylko wiersz :)
niesamowite metafory, ten czekan w puch, bezsilnie
smutny
Bardzo intrygujący wiersz. Smutna symbolika przejścia
jest dla mnie zagadkowa. Pozdrawiam serdecznie.:)
Podoba mi się, bardzo symboliczny :)
Smutno ale prawdziwie! Pozdrawiam!
Bywa i tak...
Pozdrawiam:))
Ciekawy wiersz. Pozdrawiam serdecznie
Zgadzam się z Bożenką, tak bywa. Pozdrawiam
serdecznie:-)
niestety tak tez bywa smutna rzeczywistość
pozdrawiam:)
świetnie - smutno..:)
smutne lecz bardzo ciekawe pozdrawiam