Wędrówka
Promieni słońca podłużne pasy,
okryły pola łąki i lasy,
strojne w głos ptaków, bogate w kwiecie,
toną w złocistej, cichej poświecie.
Liście w spokojnym tańcu złączone
zgodnie szeleszczą, a uskrzydlone
silniejszym zrywem chłodnej muzyki
bal opuszczają gubiąc trzewiki.
Grzyby pokryte woalem rosy
schowane między drzewa i wrzosy,
drzemią skulone schyliwszy głowy,
mgła otuliła ich dom sosnowy.
Chmury pomału płyną w jeziorze,
a wokół mnie jesień płomienieje, gorze,
krzyczą do mnie gęsi, szepczą wartkie
rzeki
chcą zabrać mnie z sobą do krain
dalekich.
Odkładam tobołek na pszeniczne stogi,
biorąc wdech ostatni bez żalu czy
trwogi,
wzrok do nieba wzniósłszy pośród łanów
zboża,
odrzucając ciało wzbijam się w
przestworza.
Komentarze (11)
Ładna ta Twoja jesienna "Wędrówka"
Piękna ta wędrówka. Pozdrawiam
Cudowny,finezyjnie napisany wiersz.Pozdrawiam.
Jak tam jest w tych przestworzach?
pięknie tak lekko i płynnie :-)
pozdrawiam serdecznie:-)
Bardzo ładnie!
Podoba się.Pozdrawiam :)
Masz dużą wrażliwość wewnętrzną
i ciepło, co widoczne jest
w tekście tego wiersza.
Dobranoc:}
Ładna refleksja
Pozdrawiam
Czuć dużą wrażliwość na piękno otaczającego nas
świata. Pozdrawiam.
pięknie lekkością duszy w:)
Pięknie.
Pozdrawiam:)