wena
Ostrą krawędzią podążam donikąd
po moście, rzece
po wodospadzie
na granicy tego
co nieosiągalne
i niebezpieczne...
ja burzą
ja sztormem
ja zawieruchą
dziką i nieokiełznaną muzą,
moja dusza pod obłoki się unosi
a słowa podążają delikatnie ku niebu
by opaść na kartkę pomiętego papieru.
Czy wierszem w głowie układam słowa
czy monologiem trafiam do celu
takich poetów z przypadku
jak ja jest bardzo wielu
piszę bo lubię
wręcz kocham szczerze
a to co w głowie to na papierze...
Komentarze (5)
Prawidłowo.
Co w głowie powstanie
na papierze zostanie.
Pozdrawiam.
ładnie - wiersz płynie.
Nieźle napisane, pozdrawiam :))
wena, czyli żyłka do natchnienia
mogłaby przypilnować od niechcenia
rytmu bardziej czytelnego bo ten marny
mimo że wiersz jest nieregularny
przy czytaniu dziwnych zestrojów
budzi w czytelniku uczucie niepokoju
to tyle uwag na do widzenie
wytrwaj skutecznie przy pani Wenie..
Piękne,bardzo piękne . Pozdrawiam