"Wesołe jest życie..."
Jeszcze tylko parę piwek,
kilka byle jakich drinków,
jeszcze para tanich win
i refrenem zagrzmię tym:
wesołe jest życie pijaczka,
wesołe jak piosnka jest ta.
Gdzie wstąpię, pojawia się flaszka,
już dziób mi się śmieje - ha ha.
To że będę wnet dotknięty
przez wyrzuty i pretensje,
to nie znaczy przecież, że
kumplom mam powiedzieć "nie".
Wesołe jest życie pijaczka,
wesołe jak piosnka jest ta,
gdzie wstąpię, pojawia się flaszka,
już dziób mi się śmieje - ha ha.
Jeszcze tylko trochę piwek,
może pół szklaneczki bimbru
i smuteczków będzie mniej
tylko mi do pełna wlej.
Wesołe jest życie pijaczka,
gdy w oku zakręci się łza,
to w barze odszukam kompana
by znowu na luz sobie dać.
Już cały drżę z niepewności,
czy Bacha w swej cierpliwości
na zeszyt klinika mi da,
gdy nagle wyczerpie się szmal.
Wesołe jest życie pijaczka,
wesołe jak piosnka jest ta,
gdzie wstąpię, tam musi być flaszka,
by dziób mi się śmiał - ha ha ha.
Tekst jest pastiszem czy też parodią piosenki Wiesława Michnikowskiego pt "Wesołe jest życie staruszka"gdzie autorem tekstu jest Jeremi Przybora
Komentarze (45)
zgubny nałóg, nawet po czasowym wyjściu z niego
niektórzy powracają, wesołość jest chwilowa, potem
wracają problemy, najbardziej cierpią bliscy,, świetna
parodia ,pozdrawiam:)
Świetna parodia ale bardzo wymowna i smutna zarazem.
Alkoholik się nigdy nie przyzna, że jest uzależniony i
cierpią wszyscy dookoła...pijaczkowi zaś wszystko
jedno, byle była flaszka :( Pozdrawiam :)
czy wesołe? myśle,że nie za bardzo
to uzależnienie, zmora potrafiąca zniszczyć nie dość
,że rodzinę to jeszcze wyniszcza organizm
ironicznie lecz świetnie ujęty ten temat
miłego dnia:)
Zycie w alkoholiźmie - bardzo rzadk Anulko bywa
wesole. przewaznie - wiele w nim trosk. Znam zycie z
alkoholem - w czasie, gdy nie brakowalo mi na
cokolwiek ptrzebne pieniędzy. Nie bylem z tym
szczęsliwy, mimo, ze bez przypadlości zdrowotnych,
wciąz jescze bez nalogu. Byl bardzo niebzpiecznym
lekarstwem na moją dlegliwośc ogromnego spolecznego
wyobcowania i samotności. - widzialem innych.
-wiedzialem ,ze to jest droga o określonym punktach na
jej wtyczonym szlaku. - Desperacja! - to ona -
pozwolila mi znaleźć wlasną duszę i przyjaciólkę,
ktora wyzwolila mnie z samotności. obecnym mom
nalogiem są ludzie i kobiety. ten nałog- sprwl, ze
Alcja - poczula się urazona w swej dumie - i pozbawina
potrzebnej jej wyłączności - jako towrzystwa i jej
potrzeby realizowanej zawsze wtedy, gdy tylko
tegopotrzebuje. Uświadomila takze sobie, ze przestala
byc moją wylączną potrzebą. Jednak - nie wiem, czy o
takim uzaleznieniu piszesz. Owszem - przez mój brak
wstrzemięzliwości w uczuciach alicja odsunęla się ode
mnie. Ani ona - ani ja - nie mamy zwykle powodow do
zucia się osamotnionymi, choć - przyznaję, ze bliskiej
kobiety -brakuje mi. tak więc - niby milosne nalogi
nie sa szkodliwe, ale - nie w kazdych okolicnościach z
ich ubocznych skutkow jesteśmy w pelni zadowoleni. -
Może alicja przez cal lata byla wierna - ja - na
pewno. Ale - nigdy nie byliśmy pelną realizcją
związkukobiety z męzczyzną. - tak więc - pojawila się
inna realizcja mentalna - ialicja o tym wiedzila. To
byla poetka i dla niej zacząlem pisać wiersze. takim
sposobem - wkroczylem w zupelnie inny świat- choć
przyznaję ,ze przyjznych - coziennych ralacji - ze
sporo starsza oe mnie Alicja - brakuje mi bardzo. tak
więc- moim nalogiem i potrzeb jest potrzeba milości, a
bra k wstrzemiżliwości - i w tej potrzebie - czasmi
może miec uboczne skutki.
Ale - wiersz staram się przenieśc na inne
"uzaleznienia' niż alkohol, bo choc ironiczny i
techicznie bardzo sprawny, klimatem i slowem
nawiązujący do znanego tekstu z kabaretu - nie powinno
się o tym mowić beztrosko ,a jdnak takie sugeruje mi
się nawiązanie - przez odniesienie do pogodnej
kabaretowej piosenki. Mysle ,ze kobieta - nie powinna
być zazdrosna o wodkę i o jakąkolwie krealizcję dobrgo
partnera. Bywa tak - gdy naprawdę - nie pojawia sie
jakiekolwiek zagrożenie. kazde doświadczenie jednak -
powinno prowadzic do jakichś wnioskow.
Może byćjakiś wniosek - ukryty - w tym, ze komentarz
nie na temat - kiruję do Ciebie Aniu. Na pewno ten, ze
wciąz jstem samotny. Moga być i inne wnioski, ale i
znaki zapytania.
Przeprasm Aniu - i za megalomanie ,za egocentryzm i za
ciągle moje poszukiwanie ,ktore - wciąz trwa. Jest
jakąs realizacja - nie mowię ,ze musi być zlem. w
istocie - jest wynikie msamotności ,moze ją
utralac(nie musi) - a na pewno - nie może zastapić
żadnego- pelnego i szczęsliwego związku.
Pozdrawiam:)
Anulka - nie rozważaj - brzydko powiem: "olej!"
Aniu, napisałaś mimo, że świadomość rozumie utopię.
Wyniszczają siebie, rodzinę. Nie tylko od metylowego
ślepną. Od każdego trunku są ślepi i głusi na to co
robią swojemu życiu i tych, którzy muszą z nimi być.
Ciepło Cie pozdrawiam, Turkusiku.
Chętnie czytam jeśli jest o czymś a kiedy z zabawną
ironią to chętniej.
A temat? - pewnie pójdzie w las ze skwitowaniem -
takie gadanie. Wszak chla się na zdrowie. Miłej
trzeźwości:)
Ironicznie o życiu.
Czy takie wesołe jest to życie, mam wątpliwości.
Na pewno nie jest wesoło rodzinie.
Pozdrawiam serdecznie :)
gdyby skończyło się na flaszce ...a tam może ich być
dwie i więcej wtedy czołgasz do domu się obdarty masz
pysk i pokaleczone ręce ... takie jest życie pijaczka
...
Witaj Anna -fajny wiersz, rzeczywiście wesołe jest
życie, doświadczyłem kiedy tego świństwa cysternę
wypiłem, nie
z miłości, lecz z konieczności. Oprócz pracy zawodowej
w handlu PRL-u
i muzykowaniu przez 15 lat na weselach, zabawach i
uroczystościach
a nawet za kierownicą pojazdów piło się by było wesoło
w smutnych czasach
powojennych. życie uciekało błyskawicznie, przybywały
lata i choroby, przymus zaprzestania picia trunków
przez lekarzy, dziś wypiję tylko mały kielich, młodość
tylko mi się marzy. Nie palę papierosów, nie
piję nałogowo wódy ani bimbru którego
produkowałem pod nazwą "Bieszczadzka"
przeżyłem 94, mam nadzieję w 95 roku
"Jubileuszowym" wypić setę pośród gości i życzyć Wam
przyjaciele długich lat życia w zdrowiu, szczęściu i
radości
Wiesław Michnikowski miałby nowy tekst, chociaż o
smutniejszej treści.
Pozdrawiam
Ciekawie Pokazałaś zaciskające się szpony nałogu -
szkoda człowieka bo nie zawsze, ma siłę by wyrwać się
z uzależnienia...
Z podobaniem.
:)
Aniu ukłony, serdeczne pozdrowienia.
Agrafko, tyle że taki ktoś musi się przyznać przed
samym sobą że jest chory... Niestety widzę że coraz
więcej jest "ukrytych" nałogowców, wydaje im się że
sobie radzą, wiele przypadków kończy się tragicznie :(
Co ciekawe, na alkoholizm np. można dostać rentę,
jeśli poddajesz się leczeniu, bo to choroba.
No niestety, niewesoło.
Zgubny nałóg.
Pozdrawiam, Anno.
tak, jemu jest super wesoło, tylko co na to ludzie
wkoło???