Westchnienie III - versus 2
Ile to już razy pisałem do szuflady
już nie policzę bo tych rymów tysiące
ile razy serce milczało cierpiące
liczyć teraz nie będę i posłucham rady
że najbardziej bolą rany te rozdrapane
niż takie które całe lata się goją
i gdy nowe sny będą mi jako zbroją
ja z jednym wybranym do końca pozostanę
i nie poczuję już tak smaku samotności
a tym bardziej serca bólu z cierpienia
w świętym blasku nie znajdę ni razu
cienia
pośród promieni zanurzonych w tej
czułości
góra ze spełnionych marzeń się ciągle
piętrzy
jakby chciała do nieba ponad obłoki
co dzień coraz bardziej śmiałe stawiam
kroki
po moście nadziei utkanym z łuku tęczy
Komentarze (15)
:)
Interesujące, pozdrawiam ;)
Bez nadziei życie byłoby
jeszcze bardziej szare.
Miłego wieczoru Maćku.
Maćku ładna odsłona z wielkim podobaniem!
:)
Pozdrawiam!
UKŁONY!
Super zakończenie:)pozdrawiam cieplutko:)
Witaj Maćku:)
widzę ciekawy układ rymów ale to chyba już niepierwszy
raz jak coś kojarzę:)
Pozdrawiam:)
Śmiało kroczysz przez życie a ono uśmiecha się
do Ciebie skrycie. Rad, jak żyć ciągle udziela,
drzwi na fajne jutro szeroko otwiera...
A ono tylko od Ciebie zależy, dlatego
warto w nie już dzisiaj uwierzyć.
Bardzo fajny wiersz. Pozdrawiam. Miłego dnia ;)))
fajny układ rymów
zakończenie bardzo optymistyczne
Ładny, wciągający wiersz.
piękny wiersz z nutką melancholii- życzę spełnienia
marzeń:-)
pozdrawiam
Bardzo pieknie przeprowadziles po wersach, pozdrawiam
Ładna melancholia.
Rozbudzasz wyobraźnię czytelnika.
Pozdrawiam:)
Piękny wiersz. Pozdrawiam Maćku.
Przepiękny wiersz Maciejku :)
Miłego dnia :*)
Aż na plecach poczułem Twoje westchnienie,
może by tak z kontem na słoneczne Seszele.
Pozdrawiam Maćku.