z westchnieniem
Za oknem księżyc umorusany
srebrzystych komet pyłem...
"Czy byłeś kiedyś zakochany?"
"Tak, byłem".
Niebo się marszczy tam na wschodzie
złotem pachnącym rosą...
"Miłość ma rosła w siłę co dzień
i kwitła nocą".
Żarzy się słońce w zimnym błękicie.
Horyzont tnie je na pół jak nóż.
"Lecz wszystko ma koniec: miłość i
życie..."
"No, cóż..."
Komentarze (11)
Bardzo interesująco brzmi.
Tak pomysłowo przedstawionego zachodu słońca chyba
jeszcze nie spotkałem. Całość też mi się podoba.
pieknie powiedziane w prostych slowach;))
pazdrawiam
(+)
...troche sie niezgodze...mym zdaniem prawdziwej
miłości nie pokona ni śmierć...
wszystko ma początek i koniec...:)miłosc
niepilęgnowana przedewszystkim ma koniec:)
tak bywa bardzo ładna refleksja ale zawsze trzeba mieć
wiarę w prawdę Pozdrawiam
Bardzo ładnie piszesz. Czuje się wprawną rękę i duże
umiejętności pisarskie.
podoba mi się,brawo!! pozdrawiam :)
Pięknie napisałeś,a do tego tak po prostu.Nie zawsze
jednak jest tak,że koniec i już! Koniec-ale w sercu
ból i trwa to już kilkanaście lat.Jak mam się pozbyć
tej rany,jak kogoś pokochać, gdy w sercu :ON?Z serca
pozdrawiam.
przejmujące... i to prawda-wszystko ma swój koniec...
No cóż... to zakończenie jest jak westchnienie.
Udany wiersz!