Wewnętrzna strona pożaru.
ożywiam się gorączką spełnionego wojną
frontu,
gdzie krwią spisywana walka wszelkich
różnic
zawsze prowadzić będzie do identycznych
refleksji nadaremności
ja i wewnętrzna armia tysiąca lat
odwracając wzrok w stronę wyczekiwanego
snu
zawsze będę miał wrażenie, że daleko martwe
stosy
nigdy nie zakończą swojej bitwy pokoleń
żyjąc nieustannie w mojej świadomości
ja i wewnętrzna strona pożaru
szkarłatne maki zakwitają każdego roku
otwierającymi się ranami
strzelające znikąd świadectwa ludzkiej
nienawiści
jak przed laty trafiają pociskami na ślepo
w rozgorzały tłum
zasypiając budzę się w pełnym krzyku
krzycząc morduję kolejną namiastkę spokoju
we mnie
ja i wewnętrzna armia tysiąca lat
każda chwila okryta jest niepewnością
wszystko co mnie otacza i wypełnia niemo
może okazać się nagle śmiercionośną
bronią
każda porażka może stać się zwycięstwem
każdy triumf z pewnością zawsze pozostanie
także klęską
ja i wewnętrzna strona pożaru
Komentarze (1)
Temat zycia zawsze się powtrza w wierszach Twoich. I
to jest kazdego z Nas wielki dylemat. Nie wiemy czy
dobrze robimy i nie wiemy czy dobrą drogą zmierzamy.
Mimo to zawsze trzeba mieć nadzieję, że wytyczone cele
Nas kiedyś obejmą i wyjdziemy zwycięsko z powagi tych
zdarzeń i wyśnionych przez Nas cudownych marzeń.
Pozdrawiam Ciebie Piotrze i życzę miłego wieczoru, pa.