Wiara
Znów
siedzisz na chodniku
z kapeluszem w ręku
czekasz na litość,
na łaskę narodu, o który walczyłeś
w nadziei o wolną Polskę.
Teraz ją masz
Wolną
zniewalającą ludzkość,
wiążącą w okowy bezdomności.
Patrzysz swoimi nieruchomymi oczami w
dal.
Jednak
Nic nie widzisz.
Patrzysz bezwiednie, beznadziejnie,
z bezradnością na dłoniach.
Płacze Twa dusza i ciało,
cóż z nich pozostało.
Wierzysz, że Bóg jest z tobą
i czekasz kiedy do Niego pójdziesz.
kiedy cię przyjmie.
Czekasz, aż cię obejmie i powie
Jesteś bezpieczny wśród nas.
Wtedy poczujesz, że nigdy ci nic nie
zagrozi,
ani głód, ani człowiek, ani chłód.
Będziesz wtedy bezpieczny.
Nie będziesz już bezdomnym człowiekiem
Będziesz Aniołem w niebie.
Komentarze (4)
Piszesz o ważnym problemie
Widać, że w życiu nie drzemiesz
Wiersz wzrusza treścią swoją
Bóg życia jest ostoją
dziwnie układa się los człowieka, napewno na taką
starość sobie nie zasłużył, a może.....
Wiersz pobudza i zmusza do refleksji.
być może będzie aniołem, ale któż prócz BOGA wie co w
jego duszy ? według zasady "prędzej wielbłąd przejdzie
przez ucho igielne niż gogaty dostanie się do
nieba*...ma duże szanse. wiersz b. ciekawy.
Poruszający temat, tym bardziej że sama znałam kilka
podobnych przypadków...smutne ale prawdziwe i życiowe,
niestety...