wiara
upity łyk wody
ochładza moje pragnienie
ręka sięga po coś lepszego...
z twarzą zwróconą
ku zachodowi niczym Roland
podejmuję bohaterską walkę
aż do końca...
podnieść rękawicę
na znak zawierzenia...
trudno znaleźć siły
aby pokonać...
stoję samotna
pośród swojego płaczu
zdradzona przez najbliższą istotę
zamknięta we własnym upokorzeniu...
autor
rozallka
Dodano: 2005-02-03 16:11:22
Ten wiersz przeczytano 425 razy
Oddanych głosów: 5
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.