Wiatr...
Dziś był u mnie wiatr
i zawiał z wielką siłą,
zły był,bo każdy chce,
aby słońce tylko było.
A on,samotny staruszek,
pływa gdzieś w chmurach,
przebija się przez lasy
i głośno huczy w górach.
Zapytał mnie,
czy aż tak źle się zachowuje,
że żadna ludzka istota
wcale go nie potrzebuje.
Nie wiedziałam,co powiedzieć,
lecz rzekłam w język się gryząc:
wszyscy by Cię kochali,
gdybyś był tylko tą morską bryzą.
Spojrzał mi w oczy,
obraził się i odwrócił,
poleciał gdzieś wysoko
i już nie wrócił.
Może spotkamy go,
gdy będziemy kiedyś na plaży,
zasłoni chmurą słońce,
gdy będzie chciało nas oparzyć...
Komentarze (1)
TRUDNO ZROZUMIEĆ WIATR
I SIĘ NIE NADĄŻY ZA NIM