WIATR
Miałem dziś wspaniały sen.
Żeglowałem na skraju świata,
piękną białą łodzią,
poprzez ocean.
Masztem delikatnie ocierałem chmury.
Czułem lekki wiatr we włosach,
chwytałem każdy moment pełną garścią.
Byłem daleko od jakiegokolwiek lądu,
nie towarzyszył mi żaden człowiek,
nie dosięgał żaden dźwięk.
Morze oddychało spokojnymi falami.
Płynąłem jak tylko daleko sięgałem
wzrokiem,
za horyzont, tam gdzie
ziemia wita się z niebem.
Mijały chwile, godziny,
dzień zbliżał się ku końcowi.
A słońce malowało krajobrazy
aksamitem, różem i czerwienią.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.