Wichura
Nad wielką dąbrowę wiatr pogonił chmury,
drżały wielkie dęby, trzęsły się osiki.
Od strony pola rosły piachu góry,
wsze leśne stworzenia wydawały krzyki.
Wiatr, swą wielką siłą, pchał chmury do
lasu,
rozrywał im brzucha i wylewał wodę.
Bór żałośnie płakał - nie powstrzymasz
czasu.
Trzaskały korzenie, legły dąbki młode.
Las kładł się na ziemię, niczym prasowany,
a drzewa trzaskały jak kruche patyki.
Gdzie była zwierzyna? Temat mi nie znany,
wszędzie jęk żałosny, w bagnach łkały
dziki.
Zaraz po tej burzy szedł ścieżką leśniczy.
- O lesie mój miły, moje dąbki młode.
Ustał i zapłakał, serce z żalu krzyczy,
znał tu wszystkie drzewa, leżały jak kłody.
Komentarze (61)
Wzruszające zakończenie, a wichura faktycznie narobiła
szkód.