Widok ciszy
Dla i ...
Siedząc na tarasie,
Oczy moje wyszły z orbit,
I zagłębiły się w zieleń trawy
przyciętej.
Krótko i gładko.
Nie mając czym patrzeć ,
Objadałem lekko już wyblakłe promyki
wieczornego słońca całymi garściami.
A szpaler starych czereśni tańczył na
wierze.
W obejmowaniu i uścisku zawisły resztki
dnia,
A ja szukam oczu swoich w przciętej
trawie,
Bo chcę usłyszeć i dotknąć kolor
wieczoru,
Odchodzącego razem i osobno gdzieś obok
mnie.
A całą swoją ciszą i błogim
odejściem,
Nstępuje przyjście i zatykam oczy z
podziwu.
Dlatego widoku warto czekać na wczorajszy
deszcz obok zchodzącego blasku i
powracającej nocy z wędrówki po
zmierzch.
Komentarze (1)
Napisany jutro?