WIECZERZA
Nadeszła pora obiadu
podano do stołu
zasiadam
Te zapachy
ja z kubkami smakowymi się zmagam
Zupka
palce lizać
czerwony barszczyk z uszkami
Trochę gumiaste
może zniweluję to przyprawami
Na drugie podano sałatkę
przypieczoną wątróbkę
Wznoszą toast
rozlewają w kieliszki czystą wódkę
Wnoszą kolejne danie
wygląda jak rybne paluszki
Pyszne
za świeże
nie ma mowy
by były z puszki!
Po głównych daniach
przyszła pora na deser
lody
Podano w gałkach
ocznych
wydłubano je z głowy
Staram się to przerwać
chociaż jest już za późno
Ubywa biesiadników
ma kolej
mnie zeżrą równo
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.