wieczna zima
Zimowej nocy o mlecznym przezroczu
gdzie każdy ruch łamie ciszę głuchą
noc świdruje mroczna para oczu
zlewając się z mrokiem i posępną nutą
nie ciemniejsze od nocy
ani od ubłoconego nawet śniegu
z mgły w oddali krzyki ciągłe: pomocy !!
przyspiesza krok by skończyć w biegu
ta obecność złowroga wciąż za plecami
kark głaskany głębokimi sapnięciami
odwracasz się i to samo nic ale
czasami...
oczy nie dojrzą co zmysły odkryły za
zaspami
starcy wiedzą... doświadczeni siedzą w
domach
ale to na nic... szyby zamarznięte rzucają
cienie
ciepło z kominka i jego światło nie daje
ulgi nikomu
boli spacer w mroku jak i bolesne tego
wspomnienie
letni żar dla ludzi... zimowe noce miłe zaś
potworom
w jasny dzień nosimy je na barkach już
pełnych winy
w nocy zaś jak z psem na smyczy idą za nami
sforą
w ciągłym żalu za czyny w bezczynie po
cichu cierpimy
konsekwencji czynu zimie się nie
zaprzeczy
skrzypi mróz w sercach śniegiem kryjąc
zbrodnie
na wigilijnym pustym krześle siada zmora
wygodnie
pierwsza gwiazdka spadła niewyglądana
mikołaj od lat zamówioną rózgą choinki nie
bruka
marzanna świętuje bo odwilż blokuje lodowa
ściana
tak lodowiec idzie dalej po wypalonych
ciepła lukach
Komentarze (2)
poczucie winy za przewiny popełnione
przepełnia serce przerażone strachem
odpowiedzialność za drzwiami stoi
i się boi
i to normalne jest. Nieplanowane przeżycie strachu
zamyka drogę reakcji na zdarzenie ,nieplanowane tak
bo ci którzy do tego są przeznaczani np, policja
planuje ,przewiduje takie zdarzenia więc nie budujmy
lodowej bariery odpowiedzialności ,a wiersz zgrabny i
dobrze napisany
Bardzo wymowne, pozdrawiam.