Wieczność
Tak mało potrzeba bym stała się
wiecznością
Wystarczy..., że tylko wyszepczesz moje
imię
Lecz słowa wypowiedziane w mig stają się
przeszłością
Istnieje w Twoim bólu, bo przecież już nie
żyje…
W zatrutych snach i w klatce z Twoich rąk
Tęsknota silne palce zaciska na
wspomnieniach
W Twej rozbitej świadomości istnieje wciąż
Próbuje ją poskładać byś nie czuł już
cierpienia
Kochanie wypuść mnie z uścisku swojej
rozpaczy
Pozwól mi odejść i zabrać Twe cierpienie
Nie pokonałeś śmierci, więc spróbuj jej
wybaczyć
Spróbuj być szczęśliwy, ja jestem już tylko
wspomnieniem
Komentarze (2)
mozna powiedziec ze glowie sie nad wierszem,zastanawia
mnie tytul do tresci,z poczatku jakby czulam takie
poplatanie ze nie wiedzialam z jakiego punktu na to
spojrzec,mam wrazenie ze podmiot mowi zza grobu,a
osoba ktora zyje wciaz targana jest wspomnieniami i
nie moze sie pogodzic coi los zgotowal...sproboj jej
wybaczyc,te slowa maja moc...
Wystarczy..., że tylko wyszepczesz moje imię... To mi
się spodobało najbardziej, urzekające słowa.
Pozdrawiam