Wieczność naszych potrzeb
Wieczność naszych potrzeb
Nie sposób opisać doznań rozuzdania,
które mną kierują pod wpływem twej bieli
i gdybym mógł moce posiąść nie
przestania
wieczność z tobą przeżyć w alkowej
pościeli.
Pieścić bezustannie jak jakieś zaskrońce
miękkości doznawać w ust twych
depozycie,
który jest bezzwrotny jak promienie
słońca
i takie niech będzie całe moje życie.
Niech się słońce stanie na zawsze
księżycem,
noce trwają wiecznie naszej
szczęśliwości
bo stworzyłem ciebie, szaloną diablicę
a ty mnie stworzyłaś -mnie boga miłości!
Blazej
Komentarze (5)
Bóg i diablica... Niezła para :)
Podoba mi się
Pozdrawiam serdecznie :)
Ładne wersy z płonącym żarem. Pozdrawiam :)
Fajny erotyk i podoba się bardzo:)pozdrawiam
cieplutko:)
Żar płynie z wiersza i niech nie gasnie..Super na
mrożną noc..Pozdrawiam cieplutko..
Witaj. No cóż jak się zejdą razem bóg miłości z
szaloną diablicą to żar piekielny zapewniony. Ciekawie
piszesz. Moc serdeczności.