Wieczór
Nadchodzi wieczór, najgorszy czas
Samotność wtedy budzi się w nas
Puste łóżko, a w nim ja
Na policzkach pojawia się łza
Ciemny pokój, cisza jakiś cień
Wtulony w poduszkę, czekam na sen
Niech ten dzień wreszcie kończy się
Mam wszystkiego dość i jest mi źle
Zegar ciągle odmierza czas
Chyba po to aby wkurzyć nas
Jak tak dłużej można żyć?
Trzeba kiedyś walnąć się w pysk
Jeszcze ostatnia myśl kołacze się
Czy jeszcze kiedyś spotkam Cię…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.