Wieczór
Rozpalone węgle
uraczone lodem,
żywotny żar ogniska
przysypany piaskiem
i płomień
umysłu
gaszony
milczeniem...
Tak cicho...
szmeru nie usłyszysz...
Zaczynasz już
błagać nawet
natrętnej muchy,
by zabrzęczała...
Wtedy wiesz,
że nie podmuch
gasi płomień świecy,
ale brak powietrza...
autor
Piotrek_K
Dodano: 2009-06-16 15:23:28
Ten wiersz przeczytano 392 razy
Oddanych głosów: 5
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (4)
Choćby klatka była złota,to bez tlenu żyć się w niej
nie da.
Bardzo ciekawy wiersz, zwłaszcza ostatnia zwrtoka.
z przyjemnością zostawie plusika bo ładny wiersz
-pozdrawam
Wiersz ładny, mądry.Jednak nie podoba mi się druga
zwrotka od trzciego wersu.
Zaczynasz już...to nie pasuje.Poza tym ładnie.