Wieczór
Ciepłe światło świecy
ogrzewało Twoje włosy
które zdawały się płonąć z rozkoszy
jaką im się udało doświadczyć
Lekki wiatr z głębi sali
pieścił Twoją twarz
nie przejęty zupełnie
tęsknym spojrzeniem ludzi
pragnących choć przez chwile
doświadczyć tego samego
Kolor muzyki otaczającej nas zewsząd
podnosił temperaturę naszych uczuć
a zimne piwo sączone z rozwaga
wcale nie ostudzało naszej tęsknoty
Tęsknoty za słodkim dotykiem dłoni
namiętnie szukających się pod stołem
i błądzących po rozpalonych ciałach
Tęsknoty za wilgotnymi ustami
czekającymi na kolejne uniesienie
odwlekające się w nieskończoność
Tęsknoty za swoboda i wolnością
tak wyczekiwana i upragniona
Jedynie nieugięty zegar
nieubłaganie przypominał
o konieczności rozstania..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.