Wieczor jeleniogorskich kamienic
Nie mieszkam w Jeleniej Gorze, ale zakochalam sie w jej architekturze.. ;D Jesli nie widzieliscie tych kamienic, nie zrozumiecie tego tajemniczego czaru... :D
slodka chwila
zatopiona w granacie wieczoru
przeplatana rozowymi kosmykami
tanczy na tle srebrzystego ksiezyca
ktory, schowany za nagimi galeziami
sniacych drzew
zalewa swym blaskiem dachy
czerwonych kamienic
kazda z kamienic,
tetni martwa tajemnica
neogotyckim przepychem
i smutkiem minionych lat
pachnie rozowawym, odpadajacym juz
tynkiem
pachnie mrokiem i ciemnoscia
w zamknietych komnatach
w slodkich wiezyczkach uwieziona
milosc, nadzieja i tesknota
czekajace az ktos zagra
na starym, zakurzonym fortepianie
czekajace na wolnosc
odbijajaca sie echem posrod
szmaragdowych gor i lasow
plynaca posrod krystalicznych strumykow
by objac swym szafirowym oddechem
ruiny sredniowiecznego zamku
by zatrzec slady nienawisci na zlocistym
rynku
by uwolnic cierpnienie zaklete w szarych
grobowcach tuz obok zastyglej katedry
a kamienice, martwe,
a zarazem zyjace
usmiecheja sie do siebie lekko
pograzone w ich stuletnim, bezbarwnym
snie
czekajac az nadejdzie wolnosc
i przywroci im ich najpiekniejsze lata
Dziadziusiowi..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.