Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

WIECZÓR. ZACHODZI SŁOŃCE





Konie wybiegają ze stajni. Płomienie grzbietów
przeplatają się.
Płoną włosy kochanków.
Płoną szyby w OKNACH.


Niebo po horyzont jest drzewem, z którego
skapują owoce, o nazwie od
intensywności ich koloru:
amaranty.


Koty beczą jak kozy na łące
i pasą się na miąższu nocy,


a potem z pyskami rozmazanymi na sobie
podchodzą do drzwi.
Uśmiechają się,


a ich uśmiechy wychodzą poza
granice twarzy.


W złotych grzywach koni topią się ćmy.
Urodziły się dla tego uniesienia
i gdyby mogły, zrobiłyby to jeszcze raz.


OKNA czernieją.
Jeż wyszedł na asfalt i przystanął.


Wszędzie pełno oczu, miliardy, niepoliczalne
ilości srebrnych, amarantowych oczu,
które go nie widzą.


Otępiałe koty nie widzą człowieka, tylko drzwi
i klatkę piersiową, przez którą trzeba przejść
żeby dostać się do środka.
Oblizują ogonami krawężniki stóp. Krawężniki
przesuwają się, żeby utorować im drogę.


W kącie pokoju mieszkają ryby
jak pasażerowie statku kosmicznego
leniwie dryfują.


Klakson skaleczył noc jak paznokieć prostytutki
mężczyznę, który ją kupił.


Niewidzialne sowy coś mówią
w niezrozumiałym języku
do siebie, albo kogokolwiek.
To i tak nie ma znaczenia.


OKNA znikają.
Rozmywają się w betonowych
ścianach
po drugiej stronie których
są kolejne






Dodano: 2009-12-22 21:53:03
Ten wiersz przeczytano 451 razy
Oddanych głosów: 2
Rodzaj Wolny Klimat Smutny Tematyka Życie
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (0)

Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »