Wieczorek taneczny
Trafiła tu spóźniona
W pośpiechu umalowana
Przeklinała żałując, że zgodziła się na
spotkanie
Z rozmachem otworzyła wielkie drzwi
klubu
Przystanęła na chwilę
Poziom tancerzy i kolorowe sukienki
tancerek
zafascynowały ją
Usiadła przy barze,
zamówiła drinka
Do jej uszu dobiegła sentymentalna
muzyka
Spojrzała na scenę
- piosenkarz pełen pasji śpiewał
Łzy napłynęły jej do oczu
Poczuła się jak brzydkie kaczątko
Jej artystyczna część już dawno uschła
jak liście w dawno nie otwieranej
książce
Myślała, że to jest dorosłość
Jak bardzo się myliła...
Komentarze (6)
A ja myślę, że wcale nie uschła i tu jest tego dowód
:)
Życiowy przekaz.
Skłaniasz do refleksji nad istotą naszego życia.
Pozdrawiam.
Marek
Historia taka z życia
Pozdrawiam serdecznie :)
Ładna melancholia, muzyka, taniec, piosenka otwiera
nasze serca na piękno, dobra puenta, pozdrawiam
ciepło.
czasem sceneria, muzyka. wiersz, otwiera zaschnięte
serce.
Historia spoko, prowadzenie spoko. Jednak brakuje mu
lirycznego szlifu. Zbyt wprost opowiedziane.