Wieczyste marzenia...
W oddali wichrowych wzgórz
Odgłosem powstała, cicha,
Burzą traw niespokojnych,
Mglistą kotarą drzew,
Wzgórz wysoko wznoszonych
Ku wschodzie dnia.
Pnie się bluszczem jawności
Wyraźniejsza, bujna w swe odnogi,
Niepohamowana, szlachetna
Siła potoków natchnienia.
A z magią złota jej czynów
Świat się świetliście zmienia.
Moc kolumn wszechświata,
Pomniki zastygłe w tęsknocie,
Chmurzone obłoki umarłych.
Od szczęścia po góry strumienia,
Swe korzenie pielęgnują marzenia,
Zataczają w krąg soczystej pieśni.
I głazy tańczą poruszone
Wonnością skarbów natury
Na wschodzie oczy czujne.
Zielenią zarosłe, strzegą
Pilnują bram nieskończenie
Wśród malowanych snów,
Krajobrazów energii tchnienie.
Historia, wieczna opowieść
Życia się toczy.
Walką pisana wśród grobowych głosów
Gdzie rycerze w nadziei dotykają
Panien pięknych włosów,
Długich jak moc źródlana
Ich oczy niczym szafirowe skrzydła
Pędzącego w dalekie otchłani losu
Motyla…
Wiara…siła…
Namazane srebrzystą łuną na
sklepieniach,
Hymny księżycowych tarczy,
Niechaj rodzą się wieczne marzenia!!
Niechaj rodzą się wieczyste marzenia....!!!!!!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.