Wiedział...
Wiedział, że mówiła o jątrzącej ranie,
jaki ból sprawiła rzucając te słowa.
A w zamian od niego nic już nie
dostanie,
bo tak poniżony, krzywdę będzie chował.
Wiedział, że myślała o zdradzie
czynionej,
niby od niechcenia, ale jak skutecznej.
Tracąc jednocześnie wspomnienia
pieszczone,
co dotknąć musiały granicy bezpiecznej.
Wiedział, że kochała, miłością okrutną,
bawiąc się nadzieją daną bez pokrycia.
Dając swym uczuciom tajemnicę smutną,
pozbawioną blasku, rodzącego życia.
Wiedział, że nie wróci, choć zawsze
wracała,
udając niewinność, w błędach
uczynionych.
Bo miłość swą tylko…ona rozumiała,
lecz nigdy słów łatwo…zbyt łatwo
mówionych.
Komentarze (8)
A - daj sobie spokój, szkoda zdrowia,pomyśl..
Czasami słowa bardziej ranią niż czyny, one tną jak
brzytwa i pozostawiają głęboki ślad. NIełatwo się
teraz podnieść. Dobry wiersz.
Wiedział... wiersz piękny i okrutny, ujmuje i wkurza
bo smutku dostarcza. Przed każdym "że" chyba można
postawić przecinek?
Krzywdzić? Za co? Nie lepiej dac sobie spokój?
Popełniamy błędy, ale łatwiej jest sie przyznać do
nich nich grać na dwie strony. Bo kogos skrzywdzimy.
Niczym nie jestem zaskoczona - znów piękny wiersz w
pięknym stylu.
Treść i forma urzekają.
Ona sama siebie nie rozumiała i była tak samo
nieszczęśliwa jak on, którego raniła.. Podoba mi się.
Bo to była egoistka, kochała tylko siebie.Może nawet
nie.
"a dziad wiedział nie powiedział"
melancholijny, prawie smutny wiersz... ta ona
rzeczywiście jest okrutna. a on bidny. no bywa, pzdr.