WIEDZMIN
Szedł przez miasto,
Pojawił się z o świcie.
Wojownik – szeptał wiatr,
Władca – mówił deszcz.
I mieli racje,
Bo przybył ocalić miasto.
Z potworami stoczyć bój,
Dopóki sił mu nie braknie.
Rękawica nabita ćwiekami,
Torba pełna eliksirów tajemnych.
Miecz ze srebra i meteorytu,
I kodeks z Kaer Moren,
Pół człowiek, może maszyna,
Lecz wie, co jest dobre a co złe.
To Wiedzmin, pogromca potworów,
Szkoda, że takich ludzi już nie ma.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.