wiej, wiej, wiej...
Przysiądź mój wietrze na parapecie,
odsapnij świeżym wiosennym mrokiem.
Patrz senność skrada się chudym cieniem,
zagląda w okna cyklopów wzrokiem,
które srebrzysto niebieskim światłem,
próbują objąć zaułki szare.
Miauczenie kocie, pisk w głuchym wyciu;
dzienność złożyła nocy ofiarę.
Przedgwarność. Milkną szemrania w
czerni.
Cisza z dzwonności bajania plecie.
Odsapnij świeżym wiosennym mrokiem,
przysiądź mój wietrze na parapecie.
Komentarze (22)
Barzo ładne - klamrowe zpięcie wiersza, które
całością tworzy piękny - wieczorny klimat. neoogizmy
bardzo ciekawe,ale... - czy aby nie za bogato?
Podoba się.
Pozdrawiam sedecznie:)
wiatr, towarzysz przedsenny...
Przypomniały mi się "Dwie gaduły" Brzechwy. W tamtym
wierszu pani Madalińska rozmawiała z panią Gadalińską
m.in.
"O tym, co się z wiatrem dzieje
Wtedy, kiedy wiatr nie wieje".
ładne zaproszenie dla wiatru.
Wspaniały nastrój wyczarowałaś do wyciszenia wrażeń
dnia i spokojnego snu. Pozdrawiam serdecznie. Dobrej
nocki:)
Przyjemny wiersz na dobranoc :)
Wiatr zaszumi kołysankę i od razu sny będą
piękniejsze...
Pozdrawiam serdecznie :)
No przysiadł, przysiadł wiatr. Fajne neologizmy, też
bym przysiadła na tym parapecie by wsłuchać się w
wieczór.